sobota, 18 maja 2013

Rozdział IX

Z dedykacją dla Sylwii z blogu http://krejzithings.blogspot.com/  :) 


Louis otworzył masywne drzwi, wpuszczając mnie do środka mieszkania. W ciemnościach nie widziałam niczego oprócz niewielkiej smugi światła przedzierającej się przez zasłonę w dalszej części mieszkania. Chłopak zapalił światło, głośno odkładając klucze na szafkę. Mój wzrok wędrował praktycznie po każdej rzeczy jaką dostrzegłam. Przez chwilę przez moje myśli przemknęło pytanie, czy spodziewałam się sali tortur. Na jasnych ścianach niewielkiego przedpokoju wisiało kilkanaście fotografii. Część z nich była to po prostu natura lub słynne na cały świat budowle, reszta należała prawdopodobnie do członków rodziny Louisa.
-Rozgość się i czuj się jak u siebie- powiedział posyłając przyjacielski uśmiech.
Po chwili chłopak zniknął w którymś z pomieszczeń pozostawiając mnie samej sobie. Nie wiedząc co począć podeszłam do jednego z portretów.
Na fotografii znajdował się Louis z małą dziewczynką, o rysach podobnych do Louisa. Obydwoje uśmiechali się wyglądając na bardzo szczęśliwych mogąc być razem. Dziewczynka miała na oko pięć lat, Louis był znacznie młodszy niż jest teraz.
Po chwili słysząc odgłos z jednego z pomieszczeń ruszyłam w danym kierunku, trafiając po paru krokach do kuchni, gdzie Louis szukał czegoś w jednej z szafek.
-Chcesz kawy lub herbaty?- zapytał gdy tylko dostrzegł że stoję w progu.
-Nie, jestem trochę zmęczona, chyba pójdę się położyć- odpowiedziałam krzyżując ręce na piersiach, czując się niezręcznie w cudzym domu.
Chłopak pokiwał szybko głową.
-Pójdę przynieść pościel- powiedział uśmiechając się delikatnie.
Louis wyminął mnie w drzwiach, zostawiając samą w kuchni. Jak na mieszkanie, w którym mieszka facet, kuchnia, jak i inne pomieszczenia, w których już byłam, były niezwykle schludne.
Nie wiedząc co powinnam zrobić wyszłam z kuchni od razu widząc Louisa na końcu pokoju ulokowanego nieopodal kuchni.
-Przepraszam, ale mam tylko tą- zaśmiał się cicho, spuszczając głowę, aby powlec kołdrę, która trzymał w rękach.
Z początku nie rozumiałam z czego się śmieje jednak szybko spostrzegłam różowa poszewkę w niebieskie kaczuszki, leżącą na zagłówku kanapy. Zaśmiałam się przykuwając wzrok Louisa.
-To mojej siostry- wytłumaczył
Na moment spoważniałam przypominając sobie zdjęcie dziewczynki wiszące na przedpokoju. To musiała być jego siostra.
Oparłam się o ścianę obserwując chłopaka.
-Nie podejrzewałabym cię o fascynacje kaczuszkami- próbowałam rozluźnić atmosferę.
Brunet starannie ułożył poduszkę na beżowej kanapie, szybko przykrywając ją różową kołdrą. Na koniec wyprostował się posyłając mi ciepły uśmiech. Znów poczułam motyle w brzuchu.
-Gotowe
-Dzięki- powiedziałam podchodząc od łóżka.
Louis zabrał z jednej szafki ręcznik, po czym zaczął kierować się w stronę wyjścia. Po chwili zatrzymał się w pół kroku, odwracając w moją stronę.
-Venus, jak będziesz czegoś potrzebowała to jestem obok. Ręcznik zostawiam w łazience.
Louis zmieszany odwrócił się, następnie zamykając za sobą drzwi. Po raz kolejny poczułam się niezręczne. Mój mózg chyba jeszcze nie do końca zrozumiał, że jestem w domu chłopaka, o którym przez ostatnie parę dni w ogóle nie mogę przestać myśleć.
Dalej Venus, idź do niego przyprzyj go do ściany i całuj, mój wewnętrzny głos wołał jak szalony. Uznałam to za idiotyzm. Westchnęłam kładąc się na miękkiej pościeli.
Gdzieś w pokoju tykał zegar przerywając straszliwą ciszę. Nie potrafiłam usłyszeć ani jednego ruchu chłopaka. Moje ciało powoli relaksowało się, sprawiając, że jeszcze chwila a usnę w tej niewygodnej sukience.
Zdecydowanie usiadłam na łóżku czując jak kręci mi się w głowie. Powieki opadały mi pragnąc snu. Żeby nie usnąć postanowiłam jak najszybciej wziąć prysznic.


***


Gorąca woda spływała po moim ciele, dając chwile ukojenia. Po chwili zakręciłam kran wychodząc spod prysznica. Całe pomieszczenie było pełne pary. Mokną ręką przetarłam lustro widząc swoje odbicie. Wyglądałam niezbyt atrakcyjnie. Bez makijażu wszystkie niedoskonałości wyszły na jaw. Wolałabym, aby Louis nie widział mnie w takim stanie. Gorąca kąpiel ożywiła mnie, dodając trochę energii. Mokre ciało wytarłam w ręcznik, zostawiając go na końcu na jednym z wieszaków.
 Nagle uświadomiłam sobie, że nie mam w co się przebrać. Panicznie zaczęłam zastanawiać się co powinnam zrobić. Miałam do wyboru tylko dwie opcje – albo powrotem ubieram się w sukienkę, albo idę prosić o coś do pożyczenia. Po dłuższej chwili wahania owinęłam się w ręcznik nie mając innego wyjścia niż iść do Louisa.  Otworzyłam drzwi po raz kolejny sprawdzając czy ręcznik jest mocno zawiązany. Gołymi stopami dotykając zimnych kafelek przedpokoju ruszyłam w stronę sypialni chłopaka.
Gdy tylko stanęłam w progu pokoju, pod nosem przeklinałam siebie, że w ogóle zgodziłam się tu zostać.
Louis leżał na łóżku w rękach trzymając komórkę, na której prawdopodobnie coś robił. Cicho odchrząknęłam od razu  przykuwając jego uwagę. Louis zlustrował mnie wzrokiem wodząc wzrokiem po całym moim ciele, ostatecznie przeniósł wzrok do moich oczu. Czułam jak się rumienię.
-Nie za bardzo mam się w co przebrać- wytłumaczyłam czując się jak idiotka.
Do Louisa chyba nie od razu dotarł mój przekaz bo leżał na łóżku nie odrywając ode mnie oczu. Cicho przełknęłam ślinę, jedną ręka przytrzymując ręcznik.
-Zaraz coś ci znajdę.
Chłopak wstał zwinnie z łóżka, szybko podchodząc do ciemnej szafy. Chwilkę stałam w miejscu patrząc jak szuka czegoś odpowiedniego. Z wieży dobiegała cicha melodia, która pomimo iż nie pamiętałam jej tytułu z czymś mi się kojarzyła.
- To powinno być okej- podniósł do góry długą szara bluzę, abym sama mogła ocenić. Na jej przodzie widniało logo jednej z drużyn futbolowej. Szybko pokiwałam głową, biorąc od niego ubranie.
-Dzięki
Wycofałam się z pokoju idąc prosto do łazienki. Gdy tylko upewniłam się, że drzwi są zamknięte oparłam ręce na krawędzi umywalki patrząc na swoją czerwoną twarz. W głowie wciąż siedział mi obraz Louisa, patrzącego na mnie w taki sposób. Nie powiem, że to mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej denerwowało mnie to, że Louis przestaje być dla mnie obojętny. Co takiego zrobiłam, aby zasłużyć sobie na jego gościnę?, zastanawiałam się nakładając miękką bluzę. Zapach jaki od niej pochodził od razu zdradzał kim był jej właściciel. Jego zapach mnie w pewien sposób uspokajał, sprawiał, że czułam się bezpieczna.
Przez chwilę stałam w łazience z rękawem przyciśniętym do nosa. Szybko jednak uprzytomniłam sobie co właśnie robię.
Jednym ruchem rozpuściłam spięte włosy pozwalając pasmom luźno opaść na moje plecy. Bluza sięgała mi do ud, zakrywając ich większą część, przez co nie czułam się w niej strasznie skrępowana. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie, następnie odważnie wychodząc z łazienki.

***

Gdy tylko położyłam się pod ciepła kołdrą, wydawało mi się, że stałam się jeszcze bardziej ożywiona niż wcześniej, jednak po dość krótkim czasie to uczucie przygasło. Leżałam w łóżku nasłuchując dźwięków domu. Gdzieś w oddali odgłosy klaksonów wciąż dawały znać, że jestem w ruchliwej części miasta. Śmiechy roześmianych ludzi idących pod oknami uniemożliwiały mi podjęcia kolejnej próby zaśnięcia.
Spod zamkniętych drzwi gdzie jeszcze przed chwil świeciło się światło w holu, teraz dobiegała jedynie ciemność. Kroków Louisa nie słyszałam już wcale, najwidoczniej chłopak sam poszedł już spać. Do mojego umysły napływało tysiące obrazów. Jednym z nich, utrzymującym się w mojej świadomości w czołówce, była wizja jutrzejszego dnia. Musiałam powiedzieć cos Louisowi, należała mu się choćby odrobina prawdy. Odruchowo zacisnęłam zęby szykując się na jutrzejszy koszmar. Chciałabym być z nim szczera. Jednak czy mogę mu zaufać?

***

Obudziłam się czując suchość w gardle. Ciężko połknęłam ślinę, po omacku szukając butelki z wodą, która zawsze stała obok mojego łóżka. Zdziwiona, że jej tam nie ma otworzyłam zaspane oczy orientując się, że nie jestem u siebie. Westchnęłam, po chwili siadając na łóżku. W pokoju panowała ciemność i jedynie światło elektronicznego zegarka stojącego w drugim końcu pokoju rozświetlało niewielką cząstkę pokoju. Dochodziła czwarta nad ranem. Niechętnie zrzuciłam z nóg kołdrę, stając na puszystym dywanie. Nie miałam innego wyjścia niż iść po coś do picia. Stąpając po dywanie dotarłam do drzwi pokoju cicho naciskając klamkę. W domu panowała cisza. Szybko przemknęłam się obok pokoju w którym spał Louis, docierając do kuchni. Długie włosy odgarnęłam na jedno ramię próbując ochłodzić spoconą szyję. Bez trudu odnalazłam czysta szklankę, nalewając niewielkim strumieniem wody. Odgłos kranu usypiał mnie, dobitnie uświadamiając, że powinnam spać.

                                                                  MUZYKA 

Nagle poczułam czyjś oddech na mojej skórze. Serce skoczyło mi do góry. Niepewnie odwróciłam się do tyłu widząc obok siebie Louisa. Odetchnęłam z ulga, jakbym obawiała się nie wiadomo kogo. Dopiero teraz, spostrzegłam, że chłopak jest w samych spodenkach. Nawet w ciemnościach dostrzegłam zarysowane mięśnie i wyrzeźbioną klatkę piersiową. To był pierwszy raz kiedy widziałam go bez koszuli i w duchu dziękowałam, za to, że nie włączyłam światła, a światło pochodzące z latarni padało do pomieszczenia na tyle dobrze, aby z mojego miejsca Louis był doskonale widoczny.
Dopiero teraz zadałam sobie pytanie, co u diabła on tutaj robi.
Oparłam się plecami o zlew.
-Nie śpisz?- zapytałam przenosząc wzrok na jego twarz, dostrzegając uśmiech.
-Nie mogę usnąć- wytłumaczył mierzwiąc włosy.
Nie mogłam uwierzyć, że on może być jeszcze seksowny.
-Chcesz wody?- zapytałam gestykulując jak szalona, uświadamiając sobie po chwili, że woda wciąż leje się z kranu.
Louis potaknął głową, siadając przy kuchennym stole. Szybko nalałam mu wody, stawiając naczynie na stół.
-Dziękuję
Milczeliśmy, nie widząc co powiedzieć. Jednym ruchem nabrałam wody do ust, szybko połykając, chcąc wrócić do pokoju, aby tylko nie siedzieć w tej niezręcznej ciszy.
Przez moją głowę przemknął pomysł, że może teraz jest odpowiednia chwila  na wyjaśnienia. Ruszyłam w stronę drzwi w ostatniej chwili zatrzymując się w progu.
Mimowolnie zacisnęłam pięści ryzykując;
-Louis?- zaczęłam zdenerwowanym głosem
Serce skakało mi jak szalone. Chłopak w ciemnościach spojrzał mi w oczy. Spuściłam wzrok nabierając odwagi. –Ian kogoś zranił –przerwałam gubiąc się w potoku myśli- Dużo myślałam o tym co powiedziałeś mi kilka dni temu- znów przerwałam nie wiedząc jakiej reakcji się spodziewać. Louis milczał. Podejrzewałam, że liczy, że będę kontynuować. Westchnęłam ciężko- Miałeś rację... Miałeś rację, mówiąc, że się zmieniłam. Raniłam ludzi celowo lub nie- wybuchłam, z moich ust lał się potok słów. Chciałam już mieć to za sobą- Pewnie nigdy nie będę zauważać gdy kogoś zranię. Ciebie pewnie tez kiedyś zraniłam- nie potrafiłam zrozumieć dlaczego powiedziała ostatnie zdanie. Do moich oczu napłynęły łzy. W jakiś sposób świadomość ranienia Louisa mnie przytłoczyła.
Szybko wytarłam oczy spoglądając na chłopaka
- Louis ja się pewnie nigdy nie zmienię, czy tego będę chciała czy nie. Z resztą czy to w ogóle ma jakieś znaczenie…- przerwałam powoli rezygnując z dalszej paplaniny.
Jak jedna osoba nagle może zmienić cały pogląd na świat? Jak to w ogóle możliwe?
Nagle Louis odsunął głośno krzesło.
-Chodźmy pogadajmy-zaproponował.
Zgodziłam się nie wiedząc co innego mogłabym zrobić. Czułam wstyd, że mu to wszystko powiedziała. Niepotrzebnie to zrobiłam.

Sprawnie przeszliśmy do jego sypialni. Louis poprosił, abym usiadła, a sam zniknął na moment w przedpokoju, wracając po chwili w czarnej bokserce. Może zauważył jak na niego patrzyłam, pomyślałam. Spuściłam głowę nie wiedząc co powiedzieć.
-Venus- powiedział łagodnym głosem zachęcając, abym spojrzała mu w oczy.
Zrobiłam to po krótkiej chwili nie mając pojęcia o co zapyta
- W takim razie dlaczego przyszłaś do klubu?
Jego pytanie kompletnie mnie zatkało. Szybko szukałam w głowie dobrej odpowiedzi. Wyczuwałam, że to pytanie ma już odpowiedź w jego głowie, ale chciał, abym sama powiedziała to na głos.
Louis był sprytniejszy niż mi się wydawało.
Zebrałam się w sobie patrząc prosto w jego oczy.
-Ponieważ to co robił Ian było niepoważne, bez sensu.
Nagle na poważnej dotąd twarzy Louisa zagościł uśmiech.
Zdezorientowana odtworzyłam w głowie słowa, które przed chwila powiedziałam szukając tam czegoś śmiesznego
-Dlaczego się uśmiechasz?
Zapytałam nie mogąc dłużej wytrzymać.
Louis oblizał dolną wargę i z pewnym siebie spojrzeniem popatrzył prosto w moje oczy.
-Może wcale nie jesteś stracona?
Zamilkliśmy.
Po chwili dotarło do mnie co chciał przez to powiedzieć. Louis wierzył, że mogę być inna. Poczułam jak w duchu robi mi się ciepło, a optymizm wypełnia moje ciało, konkurując przy okazji z motylami, które coraz częściej dawały o sobie znać.

Po paru minutach atmosfera rozluźniła się, a nasze rozmowy przybrały luźniejszego charakteru.
-Masz dosyć schludny dom, jak na faceta- powiedziałam posyłając mu nieśmiały uśmiech.
-Gdyby nie fakt, że mama wpada tu czasami z moją siostra wszystko wyglądałoby inaczej. Trochę się już  nauczyłem- wytłumaczył wodząc wzrokiem po sypialni.
-To twój siostra jest z tobą na zdjęciu w przedpokoju, prawda?
Louis przytaknął
-Jest jeszcze mała, ale jak na swój wiek nad wyraz inteligentna, czasami daje w kość, ale jest kochana.
Wyobraziłam sobie Louisa bawiącego się z mała dziewczynką. Mimowolnie uśmiechnęłam się orientując, się , że chłopak patrzy na mnie z zainteresowaniem.
-Coś wiem o siostrach- przewróciłam oczami mając nadzieje, że jeszcze kojarzy Grace.
-Z Grace wszystko okej?- zapytał z troską w glosie
Bawiąc się frędzlami od poduszki po krótce opowiedziałam mu co u mojej siostry. Louis był bardzo zainteresowany wszystkim i wydawał się być doskonałym słuchaczem
- Mam nadzieje, że rodzice nie dowiedzą się ze nie ma mnie w domu- powiedziałam na koniec, naprawdę nie chcąc awantury w domu.
-Będą źli, że wyszłaś na noc?- zapytał opierając głowę o rękę na oparciu kanapy.
-Może być kiepsko- zamilkłam na moment - A co z twoimi? Byli wkurzeni gdy dowiedzieli się, że ich syn opuszcza już gniazdko?
Louis zaśmiał się, szybko odpowiadając na pytanie
-Mama nie mogła się z tym na początku pogodzić, tata uznał, że i tak długo z nimi wytrzymałem. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu- dokończył zamyślając się nad czymś. Prawdopodobnie wrócił wspomnieniami do dni, kiedy cala rodzina byli razem.
-Moi rodzice nie mają dla mnie i Grace tyle czasu- wypaliłam nie wiedząc czemu- Wszystko się zmieniło, kiedyś byliśmy bardziej ze sobą zżyci.- wytłumaczyłam nie chcąc dalej opowiadać o swoich rodzicach. Nie na tym etapie znajomości.
To nie była sprawa Louisa.
Ponieważ oboje milczeliśmy, a ja robiłam się coraz bardziej śpiąca postanowiłam iść do siebie.
-Usypiam, pójdę już spać- powiedziałam wstając z kanapy. Od niewygodnej pozycji jaką przybrałam czułam jak nogi powoli mi mrowieją. Ruszyłam w stronę wyjścia, nagle przypominając sobie pytanie, które nie dawało mi spokoju.
Na pięcie odwróciłam się do chłopaka, skupiając jego zdziwiony wzrok na siebie.
-Mogłabym ci zadać jeszcze jedno pytanie?- zapytałam dosyć nieśmiało, chowając oczy pod zasłoną rzęs.
Louis wstał z kanapy zdezorientowany potrząsając twierdząco głową.
-To dla mnie bez sensu- rozłożyłam ręce, odgarniając włosy do tyłu- Dlaczego to robisz? Dlaczego pomimo tego, ze wiesz jaka jestem i jaka jeszcze mogę być pomagasz mi?- zapytałam kręcąc głową.
Louis podszedł do mnie bliżej, stając zaledwie krok ode mnie. Podniosłam głowę patrząc w jego oczy. Serce skoczyło mi w piersiach.
-Ponieważ cię lubię.
Te słowa były dla mnie niesamowite, obce. Louis wypowiedział je w taki sposób. Oczami błądziłam po twarzy chłopaka nie wiedząc co powiedzieć. Louis delikatnie  nachylił się nade mnę, ostrożnie zbliżając się ku mojej twarzy. Żadne z nas  nie przerwało kontaktu wzrokowego. Nieśmiało położyłam dłonie na jego piersiach, przyciągając jego usta do swoich. Louis objął mnie w tali kładąc ręce na moich biodrach, podnosząc bluzę lekko do góry. Nasze usta spotkały się po chwili, żarliwie szukając języka drugiego. Louis całował moje usta, a ja nie opierając się odwzajemniałam pocałunki. Każdy był intensywny, pragnący więcej doznań. Moje dłonie wodziły po jego twarzy, podbródek co rusz  ocierał się o zarost chłopaka. Czułam jak Louis wodzi dłońmi po moich plecach.
Po chwili opanowałam się, delikatnie odsuwając od chłopaka. Nie patrząc w jego oczy oblizałam usta, wciąż czując na nich smak Louisa. Nie wiedziałam co myśleć, co robić. Czułam jego oddech  na swojej twarzy. Ostrożnie dałam krok w tył wyswobadzając się z objęć chłopaka.
-Przepraszam. Muszę sobie wszystko poukładać.- wyszeptałam bez chwili wahania wychodząc z pokoju.
Gdy tylko dotarłam do pokoju, w którym miałam spać, szybko zamknęłam za sobą drzwi, opierając się o zimna ścianę. Kompletnie nie wiedziałam co powinnam zrobić, czułam się jak idiotka. Nie potrafiłam określić co tak naprawdę czuje do Louisa.
Jednak, jednego byłam pewna.
Ten pocałunek pomimo iż był krótki, był najlepszym jakiego doświadczyłam. 


Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za taką końcówkę! Jeśli ktoś z Was nie widział zwiastuna do tego bloga, to znajduje się on w poprzednim poście. Chciałabym Wam już podziękować za ilość obserwatorów.39 osób to dla mnie dosyć sporo. Dopiero opublikowałam 9 rozdziałów, a już Was tyle tutaj. Kończąc mój poprzedni blog ( YOLO) było tam 46 obserwatorów. Wow, na serio nie mam pojęcia jak to się dzieje. Ale jestem Wam cholernie wdzięczna za to że wciąż tutaj ze mną jesteście :).

Na zakończenie, chciałabym zapytać Was ogółem: czy ktoś z Was wybiera się w przyszły weekend na Orange Warsaw Festival? :) 

15 komentarzy:

  1. Ajsvxksbxja nareszcie nowy! Tylko czekałam aż się w końcu do siebie zbliżą.Kshzb już nie mogę doczekać się następnego :)
    @Helena99_

    OdpowiedzUsuń
  2. dejhgrdg No jak można...no jak, jejuu no ja nie wytrzymam XD
    Świetny rozdział, no ;3
    Czeekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny! Dawaj szybciutko następny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. wiurhvfsvlerv. cały rozdział miałam jedną myśl: "niech oni się w końcu pocałują!". no i stało się. kocham cię, jesteś super <3
    rozdział jest cudowny, nic dodać, nic ująć. nie pozostało mi nic więcej do dodania, więc czekam na następny, życzę weny i mam taką cichutką nadzieję, że pojawi się szybciej. :)

    zapraszam do siebie
    http://fun-love-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O cholera, ale mi gorąco xD
    Genialny rozdział! Warto było czekać tyle czasu na coś tak wspaniałego.
    Dobrze, że Venus szczerze pogadała z Lou. Cały czas czekałam na ten ich pocałunek. Wyobrażałam sobie, że podczas tej rozmowy tak niespodziewanie do siebie skoczą. I kiedy ona wychodziła, a ja już straciłam nadzieję, zadała to ostatnie pytanie... i kiedy Lou powiedział, że ją lubi, takie ciary mnie przeszły... wiedziałam.. ten wyczekiwany moment. Jajjciuuu ^^ I wiesz co ci powiem? Mi zakończenie się strasznie podoba! Buduje takie swojego rodzaju napięcie. Po prostu idealnie <3
    Tyle, kochana. Czekam na kolejny cudowny rozdział.
    Życzę cały wór weny, ehhh... 2 wory! Cały ogrom weny.! I mnóstwo czasu, żebyś napisała kolejny cudowny rozdział, na którego ja, oczywiście z wielką niecierpliwością, czekam.!
    Buuuziaki :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde powtórzyłam się xD Yhhhh.

      Ps. Jeszcze cholernie podoba mi się ten moment kiedy Venus w samym ręczniku prosi go o ciuchy. Ahhhh :DDDD

      Usuń
  6. OMG rozdział świetny końcówka po prostu genialna :D no i w końcu się pocałowali lubię scenki z namiętnością bo są zajefajne ;> już nie mogę się doczekać następnego rozdziału bo na pewno będzie się działo pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział świetna kocówka i scenka w której ona prosi go w samym ręczniku o ciuchy a on się tak na nią patrzy nie nie mogę! Musze powiedźcie ze się nie zawiodłam ponieważ czytałam twój pierwszy blog i bardzo mi się podobało to opowiadanie które tam pisałaś a to jest jeszcze lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam ,że tak długo nie komentowałam ,ale no nie miałam czasu, wybacz ._.
    Awwwww, gorąco i ten moment na końcu. *-*
    Czekam kochana na dalej c:

    OdpowiedzUsuń
  9. aaa! śwoetne ;D!! dziekuje za dedykacje :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mу ѕροuse аnԁ I ѕtumbled oνеr heгe by a different web page anԁ thought
    I might as well check thingѕ out. I like
    what I sеe ѕo now i am fοllοwіng you.

    Loοk forωaгԁ to checking out
    your web page yet agaіn.

    Ѕtοp by my wеblog :: http://traffickahuna.com/status/index.php/eugeniose/all

    OdpowiedzUsuń
  11. Suuuupeeeer ! :DDD <3 x

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku, to jest naprawdę świetny rozdział.
    czytałam z uśmiechem na ustach... chyba dlatego, że tyle na niego czekałam :D
    no nie wiem...
    ale postarałaś się jak zwykle.
    cudny c';

    OdpowiedzUsuń